niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 47

Radosny tatuś siedział właśnie na (kolejnej) przerwie i jadł swoje ramen w ichiraku, gdy podbiegła do niego mała żabka. Szepnęła mu coś do ucha i zniknęła, a Naruto wyszedł nie kończąc posiłku.
-Ero-sennin myślisz, że to może mieć coś wspólnego z odrzutkami akatsuki? –Spytał Blondyn wchodząc do swojego gabinetu.
-Czy mógłbyś mnie tak nie nazywać Dzieciaku. Nie jestem pewien, co to może być. Ale sądzę, że to może być to.
-Będę tak Cię nazywał dopóki Ty nie przestaniesz być starym erotomanem. Hmm… Skoro tak mówisz to może ktoś inny porwał Niibi i Yonbi…
-Wiadomości ze świata demonów… -Do pokoju wpadł Taki –Shiroi tora, tygrysi demon, jeden z kandydatów na dziewięcio-ogoniastego…
-Jak to jeden z kandydatów? –zdziwił się Jiraya
-Normalnie. Tu jest znanych tylko 9-ciu demonów, ale jak słyszałeś jest ich cała wioska, wszyscy od urodzenia mają tylko jeden ogon, a resztę dostają tylko elitarni, czyli żaden dzieciak nigdy nie dostanie kilku ogonów. To zmniejsza niebezpieczeństwo.
-Zaraz, zaraz… dziewięć ogonów dostanie najsilniejszy demon tak? –zastanowił się Uzumaki
-No prawie, bo najsilniejszy dostanie dziesięć, a nawet całej naszej dziewiątce ciężko go pokonać. –Tłumaczył Rudy
-No dobra, w każdym razie żaden gennin nie dostanie nigdy choćby dwóch ogonów tak? –Myślał dalej Naruto.
-No tak? Do czego zmierzasz?
-No bo, gdy Ciocia Tsunade przyjmowała Cię do wioski to mówiłeś, że tam jesteś tylko genninem. Jak to możliwe?
-Wiesz, mój starszy brat był Dziewięcio-ogoniastym i gdy ginął to mi oddał całą swoją moc. Rada składająca się z ośmiu demonów i Dziesięcio-ogoniastego uznała, że skoro jeden z najmądrzejszych demonów w wiosce oddał mi całą moc to coś w tym musi być i przyjęli mnie tam.
-Rozumiem.
-W każdym razie biały tygrysi demon będący w czołówce kandydatów na dziewięcio-ogoniastego, i jukujo kuguarzy(?) demon też kandydat zostali porwani… przez człowieka, z pomocą Dwu- i Cztero-ogoniastych demonów. Tamtejsi detektywi mają już jego obraz. Mężczyzna po trzydziestce, długie, białe włosy i ciemnozielone oczy…
-Cholera! To Mizuki. –Wściekły Naruto kopnął krzesło, które było akurat pod jego nogą.
-Kto to? –Spytał Żabi pustelnik
-Ten człowiek nienawidzi Naruto, za to że jest moim jinchuuriki. Zaatakował go gdy miał jakieś 12 lat. –Tłumaczył Taki, podczas gdy Blondyn klął ze złości. –Naruto oczywiście go pokonał i Mizuki trafił do więzienia. Pół roku temu uciekł stamtąd i porwał Ayako.
-Trzeba zwołać radę, Zawrócić Shikamaru, no i przekazać innym jinchuuriki, że by uważali. –Namikaze mruczał do siebie, po czym wyszedł i wydał rozkazy stojącemu obok jouninowi. –Taki, przyjdź o ósmej na salę radnych. – Powiedział i poszedł w sobie znanym kierunku.
        Ayako szła ulicami niosąc zakupy, gdy podszedł do niej Sasuke.
-Cześć, co u Ciebie? –Przywitał się.
-Cześć. Jest w porządku, nudzę się, ale jest ok. A co u Ciebie?
-A wiesz kręcę się tu i tam, Itachi migdali się w domu z Sakurą, Naruto pracuje, a reszta wciąż pamięta moją ucieczkę, więc zajmie mi trochę czasu zanim ludzie rozmawiając ze mną przestaną być podejrzliwi.
-To była akurat twoja wina.
-Wiem i rozumiem ich. Aya, Ja chciałem poczekać, aż sama mi odpowiesz, ale dłużej nie dam rady. Powiedz mi proszę co myślisz o moich słowach, o tym co Ci wtedy na ślubie Naruto powiedziałem?
-… Odpowiem najszczerzej jak umiem. Nie ufam Ci do końca. Ufam, że nie wróciłeś do wioski z jakiś złych celów, ufam że mogłeś się w pewnym stopniu zmienić, ale jeśli idziemy w tym kierunku to… nie, nie mogę Ci jeszcze zaufać.
-…To, to może spotkamy się chociaż dziś wieczorem?
-Niestety nie możecie. –Wtrącił się Kyuubei –O ósmej mamy spotkanie rady wioski. Sasuke powiesz bratu? A iii… Ayako przekaż swojemu ojcu, żeby też się pojawił.
-Czemu? On już nie jest shinobi. –Zdziwiła się Kunoichi.
-Tak wiem, ale Naruto mi przekazał by też się tam pojawił, w końcu jeszcze nie tak dawno temu był jednym z najlepszych w wiosce. Jego zdanie na pewno nie będzie zbędne.
-W porządku, powiem mu. –Zapewniła i poszła w kierunku swojego domu.
-Czego ty od nas chcesz? Co? –Warknął wściekle Sasuke.
-O co Ci chodzi? Od jakich WAS? –Spytał obojętnie Rudy.
-Ode mnie i od Ayi?
-Ayako to moja przyjaciółka, ty jesteś shinobi i przyjacielem Naruto. Jeśli pytasz ogólnie, bo jeśli pytasz co chciałem teraz to powtarzam: Dziś jest spotkanie rady wioski tzn. mają tam być Ayako i jej ojciec, nowa Starszyzna, głowy klanów i ich zastępcy, czyli Itachi i TY. Czy teraz rozumiesz?
-Kur.. musiałeś się wtrącić do tej rozmowy, nie? Zawsze się wtrącasz, gdy próbuję z nią porozmawiać. ZAWSZE.
-No i? –Mruknął obojętnie Lisi Demon.
-Zostaw nas w spokoju!
-Bo jak nie? To, co?
Wściekły Sasuke nie wytrzymał i rzucił się z pięściami na Takiego.
-Co chcesz ze mną walczyć? –Zaśmiał się Rudy robiąc unik.
-A żebyś wiedział. Chcę z tobą walczyć.
-O co? Gdzie? I kiedy?
-Jeśli wygram zostawisz nas w spokoju, zostawisz Ayę w spokoju. Co powiesz na pole nr.7, za godzinę?
-Jeśli ja wygram to… ty ją zostawisz w spokoju. Może być.
-Zgoda. –Odpowiedział Uchiha i ruszyli do swoich domów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz