-Co się stało? –Krzyknął Naruto
-Nie wiem, trop się rozdzielił, to dziwne
–odpowiedział Brunet
-To prawda, moje robaki też są zdezorientowane.
–Odezwał się Shino
-I, co teraz? –Spytał Neji
-Stworzymy cztery klony, i każde z nas będzie
dowodzić, drużyny klonów. –Pomyślał szybko Naruto. Jak powiedział tak zrobili.
Każdy ruszył ze swoją ekipą.
Naruto biegł długo ze swoją grupą, gdy
dotarli do pewnej jaskini. Pamiętał ją, to tu poznał Kyuubiego. Drużyna A
weszła powoli do ciemnej groty, w oddali ujrzeli ciemną ludzką sylwetkę, a na
niej podłużną, kremową kartkę. Klon Nejiego, z pomocą byakugana sprawdził, czy
nie jest to pułapka. Po utwierdzeniu się, że nią nie jest podbiegli do, jak się
okazało, kukły naszpikowanej linkami zakłócającymi i ukrywającymi chakrę. Na
kartce było napisane: „Nie znajdziesz jej tu ty, przeklęty potworze!”
Tymczasem
drużyna dowodzona przez Hyuugę dotarła do małej chatki. Na jej drzwiach były wyryte
symbole klanów Uzumaki i Namikaze, w około było dużo puszek po ramenie.
-Cholera, to moja kryjówka –Odezwał się klon
Blondyna
-Jak zwykle burdel. –Stwierdził dowódca, aktywując
byakugana. –Jest bezpiecznie, można wchodzić.
Zaraz po tym drużyna B weszła do domku. Na stoliku
leżała kartka z pieczęcią, którą odblokować mogą tylko hokage i jego krewni.
Namikaze natychmiast ją odpieczętował i przeczytał: „Nigdy jej nie znajdziesz,
ty zasrany POTWORZE.”
Kolejna
drużyna przybyła na polankę, gdzie również znaleźli podróbkę i kartkę, na
której widniał napis:
„Zgińcie zdrajcy, poplecznicy POTWORA!”
Czwarta
grupa również znalazła tylko dziwną kartkę. Także tam była zapisana wyraźna
nienawiść do Uzumakiego oraz dziwna wiadomość. Gdy ekipa zorientowała się, że wszystkie
ślady były zmyłką, wrócili do miejsca, w którym się rozdzielili. Gdy dotarli na
miejsce, pokazali wiadomość Naruto.
„Jest tam gdzie zrodził się potwór!” –Głosił tekst
-Kurwa –krzyknął wkurwiony Uzumaki
-Czyli gdzie? W Konoha? W szpitalu? –Mówił jak
najęty Jasnooki. Cała drużyna była zdenerwowana i zdezorientowana. Niebieskooki
chodził chwilę w kółko, po czym stanął i wszedł do klatki Lisa, a tam przywołał
swojego ojca.
-Otousan, gdzie ja się urodziłem? –Zapytał od razu,
a widząc zaskoczoną minę taty, mówił dalej. – Wiem, że w Konoha, ale
konkretniej. Gdzie? –Krzyczał już Młodzieniec, kopiąc wszystko w około.–Porwali
Hinatę, to jest jedyna poszlaka!
-Nad rzeką Chi no Kawa, jakieś 10 km od doliny
końca. Jeśli nie znasz hasła, nie wejdziesz tam Naruto-kun –odpowiedział
Minato, pojmując wagę sytuacji syna.
-Pff… dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych
–odpowiedział Naruto, po czym luźno zasalutował i wrócił do swojej drużyny.
–Chodźcie już wiem, gdzie to jest. –krzyknął i ruszył do kryjówki porywaczy.
W tym
samym czasie do pokoju starszyzny ktoś zapukał.
-Konnichiwa Karuna-obaa-sama –Przywitała się Hinata
–Pomóc w czymś jeszcze?
-Właściwie to… mamy dla ciebie pewną misję.
–odezwał się Satoshi –Widzisz, wysłaliśmy całkiem niedawno piątkę shinobi, w
tym twojego narzeczonego na misję rangi A. Tylko nie przewidzieliśmy, że wrodzy
shinobi mogą mieć takie umiejętności. Przed chwilą dostaliśmy list, że potrafią
idealnie skopiować postać, chakrę, a nawet wspomnienia przeciwnika. Obawiamy
się, że shinobi którzy kręcą się właśnie w pobliżu rzeki Chi no Kawa, mogą być
wrogami pomimo znajomego wyglądu. Ty jako jedna z lepszych kunoichi możesz się
nimi zająć dzięki swojemu byakuganowi.
-Rozumiem, czyli mam natychmiast wyruszać i usunąć
tych shinobi? –Powiedziała stając na baczność Hinata
-Dokładnie, masz ich zabić, nie możemy przecież
pozwolić by ktoś zagroził bezpieczeństwu naszej wioski. –Odpowiedziała Karuna
–A teraz idź i się tym zajmij.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz