niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 31

I w tym momencie nasz kochany Blondynek zauważył z kim się zderzył. A była to piąta Hokage, Tsunade.
-O TSUNADE-BACHAN –uradował się Naruto –z nieba mi spadłaś normalnie…
-„Baachan” –przerwała mu Blondynka –a już myślałam, że zostanie Ci ten szacunek
-Przepraszam Tsunade-sama –chrząknął –tylko, że no cóż dalej jest miło mi powiedzieć do Ciebie „ciociu” niż per „pani” –usprawiedliwił się Naruto
-zaraz, zaraz –zdziwiła się Sanninka  –powiedziałeś „ciociu”, nie „babciu”?
-Y n-no tak, tak Cię zawsze nazywałem –spojrzał zaskoczony
-kur.. a ja myślałam, no nie ważne..-mruczała Tsunade –Naruto –zaczęła patrząc na szyld obok – jeśli chcesz to prywatnie możesz mnie tak nazywać. Ekhem.. masz chyba jakiś problem prawda? –zmieniła temat
-Tak to prawda –odpowiedział Chłopak –bo.. tak jakby Hinata ma urodziny za miesiąc, a ja chcę przygotować taki SUUPEER prezent, ale coś mi to nie wychodzi, bo na razie mam tylko miśka i jakąś książkę. Nie wiem co mam jeszcze jej kupić –spojrzał błagalnymi oczkami –Tsunade-bachan pomóż
-hmm.. Hinata to twoja dziewczyna –zastanowiła się Staruszka –to może jakąś biżuterie, łańcuszek, bransoletkę…
-TSUNADE-SAMA! –z dala krzyczała Shizune
-Uh.. Naruto muszę uciekać, jeszcze mnie dopadnie –powiedziała szybko Hokage
-Dobrze dziękuje, a Tsunade-bachan za budynkiem Hokage tuż przy głowie Shodaime jest mała polanka nikt oprócz mnie o niej nie wie –poradził jeszcze Naruto i ruszył powoli w strone głównej drogi.
 
    Naruto szedł powoli, zdążył już wrócić do domu schować swoje zakupy i się przebrać. Teraz szedł do jubilera, jedynego jakiego znał, tuż obok Ichiraku Ramen.
-O Naruto cześć –przywitał się Taki –nie widziałem Cię dziś w ogóle tak wcześnie wyszedłeś. Gdzie idziesz?
-Siemka Rudy. Idę do jubilera po prezent dla Hinaty. –odpowiedział Blondyn
-O pójdę z tobą bo jeszcze coś tam odwalisz hehhe…- zaśmiał się Rudzielec

I tak razem ruszyli do sklepu. Gdy weszli do w/w miejsca od razu się rozdzielili.
-Naruto –krzyknął po chwili Kyuu –chyba coś mam chodź tu na chwilkę!
-No co tam masz Taki? –spytał będąc już obok niego Naruto
-Popatrz może ten łańcuszek? ładny jest –wskazał Kyuubei
-Taa.. –mruknął niepewnie Niebieskooki –a ten pierścionek? –wskazał tuż obok
-Um.. przepraszam –odezwał się z tyłu jubiler –to jest biżuteria pogrzebowa. Chłopcy momentalnie przybrali pokerowe twarze, po czym serdecznie dziękując uciekli pędem ze sklepu.
-Ku*wa Taki. –przeklął Uzumaki będąc już przed lokalem –Jak, no pytam się JAK mogłeś nie zauważyć, że to jest takie stoisko, co?
-A ty nie lepszy! –bronił się Czerwonooki –Sam mi zaraz wtórowałeś
-Tak, bo myślałem, że wiesz co mi pokazuje..
-Ohayo Naruto-kun, Taki-san –przerwała Shizune –nie widzieliście może Tsunade-sama? Całe popołudnie jej szukam.
-Nie ja nie widziałem. –odpowiedział Kyuu –Ja też nie –dopowiedział się Naruto
-ehh.. no nic przekażcie mi jak ją zobaczycie dobrze? –poprosiła Brunetka
-Dobrze. –przytaknął Osiemnastolatek –Shizune-sama nie wiesz gdzie znajdziemy jakiegoś jubilera? –spytał Namikaze –znaczy się oprócz tego za nami –dodał widząc jak Asystentka Hokage patrzy się dziwnie na szyld za nimi
-Spróbujcie poszukać koło „Nekomiko” –odpowiedziała i ruszyła na dalsze poszukiwania.
-„Nekomiko”? –zdziwił się Starszy z chłopaków
-To taki klub. –tłumaczył Jounnin –salon gier, bar i dystkoteka w jednym.
-Aha –odpowiedział mądrze Kyuu i ruszyli do kolejnego jubilera. A tam kupił srebrny łańcuszek z otwieranym serduszkiem na zdjęcie i pierścionek z kryształkiem. Potem kupili jeszcze parę rzeczy na opakowanie dla całości. I tak zakończyła się pracowita niedziela Namikaze-Uzumakiego Naruto.
 
    Przez następne cztery tygodnie Naruto w ogóle nigdzie nie wychodził. Chwilkę spędził z Hinatą, a już zaraz leciał na misję. Brał wszystkie jakie się dało byleby tylko mieć więcej pieniędzy. Wszystko to na urodziny Hinaty, które o dziwo zbliżały się coraz bardziej. W przeddzień tego ważnego dnia, Naruto zniknął bez śladu nikt go nigdzie nie widział, nawet Kyuubi. Oczywiście Neji sam, no prawie bo z pomocą Tenten zorganizowali przyjęcie urodzinowe dla Hinaty w klubie. Wszyscy byli zaproszeni, a o swoim zaproszeniu Naruto dowiedział się od Kyuubiego.
    Zbliżał się ów wyczekany wieczór Naruto ubrany w najlepsze ciuchy jakie miał. To jest w ciemne jeansy, białą koszulę i czarną marynarkę.
-No Naruto czarny kolor idealnie na twój pogrzeb –pomyślał Niebieskooki idąc powoli w stronę rezydencji klanu Hyuuga.
-NARUTO-KUN –krzyknęła Hinata biegnąc do niego –przyszedłeś po mnie?
-Yh.. Hinaciu przepraszam ale Tsunade mnie wzywa. –skłamał Chłopak –przyjdę do Ciebie zaraz jak tylko będę mógł dobrze?
-Niiee.. –jęknęła zawiedziona –Czemu Tsunade musi Cię wzywać tylko w takich chwilach.
-Hinaciu jestem Jounninem, mam własną drużynę to są jednak obowiązki. Przepraszam dołącze za chwilkę. –powiedział Namikaze całując ukochaną w czoło i ruszył dalej. Oczywiście dla niepoznaki skręcając w stronę budynku Hokage.

Gdy tylko upewnił się, że Hinata go nie widzi, wrócił na drogę do rezydencji Hyuuga.

-Muszę coś Panu powiedzieć Panie Hyuuga –zaczął Naruto siedząc już naprzeciw Głowy klanu. –Najpierw chciałbym, aby Pan wiedział, iż od kilku miesięcy jesteś razem z Hinatą parą. –przerwał oczekując gromów, przekleństw i innych plag egipskich. – Także, jak zapewne Pan wie jestem jinchuuriki Kyuubiego, ale zdaje się nie wie Pan, że przejąłem nad nim całkowitą kontrolę. –kontynuował niedoczekawszy się żadnej z gróźb.
-Rozumiem, czy jeszcze chcesz mi coś powiedzieć Naruto-kun? –po raz pierwszy odezwał się Hiashi
-Tak! –powiedział pewnie Blondyn –Chcę Panu powiedzieć, że kocham Pańską córkę nad życie i chciałbym Pana prosić o jej rękę. –wypalił nawet nie zastanawiając się nad tym co powiedział
-Chciałbyś rękę mojej córki. Dobrze zrozumiałem? –upewniał się Białooki
-Tak
-Czy ty jej coś zrobiłeś? –dopytywał się dalej
-Nie, nigdy bym nie śmiał czegoś jej zrobić i przysięgam, że nic złego nie chcę jej zrobić. Pragnę jej szcześcia równie mocno co Pan. –powiedział Naruto
-Czy Hinata, też tego chce? –spytał Hyuuga
-Sądzę, że tak już o tym rozmawialiśmy, jednak wolałem najpierw Pana spytać o zgodę, by nie robić nadziei nam obojgu. –odpowiadał Uzumaki coraz lepiej się czując.
-To jej sprawa, co zrobi ze swoim życiem. –rzekł krótko Hiashi –ALE jeśli ją choćby tkniesz wbrew jej woli to..
-Zapewniam Pana, że nie zdążyłby mnie Pan dopaść, ponieważ sam bym się zabił najokrutniejszymi technikami jakie zna ten świat. –przerwał mu Niebieskooki
-Hinata ma teraz przyjęcie urodzinowe, czemu nie jesteś z nią? –spytał już innym tonem
-Ponieważ..
-Namikaze-Uzumaki Naruto jest wzywany do biura Hokage, ma się tam zgłosić natychmiast –przerwał mu ANBU w lisiej masce.
-Tak jest –odpowiedział Naruto i zwrócił się do Hyuugi –Jak Pan widzi muszę już iść, jednak dziękuję za rozmowę z Panem. Sayonara.
Naruto Wychodząc ruszył szybkim krokiem do biura Tsunade.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz