niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 24

W wiosce przywitał ich sam przywódca.
-Witajcie nazywam się Miyazaki Toshio i jestem przywódcą Yuri-Gakure. Dziękuje wam za przybycie.
-Witaj jestem Uchiha Sasuke, a obok są Namikaze Uzumaki Naruto, Hike Ayako,
 Hyuuga Neji i Yamato.-odpowiedział Sasuke
-Ha Uchiha, Namikaze, Hike i Hyuuga razem. Dosłownie jakbym się przeniósł w przeszłość. Hike Takero najlepszy przyjaciel...
-Słucham może pan jeszcze raz powtórzyć Hike Takero? -zdziwiła się Aya
-To twój Tosan? -spytał Toshio -był najlepszym przyjacielem Minato, który ja się domyślam razem z Kushiną-hime są rodzicami Naruto.
-Zgadza się -przytaknął Naruto
-Tsunade przysłała mi same najznakomitsze rody i córkę jednego z najlepszych Generałów Konoha. Muszę jej podziękować. Apan Yamato hmm... musiała Cię pewnie przysłać tu jako ciecia dla tej czwórki.-W tym momencie od tej czwórki zdało się słychać przytłumiony chichot
-Przepraszam bardzo jestem tu jako ochroniarz dziewięcioogoniastego. -oburzył się Yamato [on nie wie że Kyu siedzi sobie  w wiosce hihi...]
-Czyj? nie ma w mojej wiosce nikogo o takim imieniu i zdaje mi się ale nikt z was się tak nie przedstawił, a jeśli ma pan na myśli syna Kushiny-hime to nie tylko po nazwisku ale też po wyglądzie i statusie jaki przedstawiła mi Tsunade mogę stwierdzić, że on ie potrzebuje ochroniarza. A i jeszcze jedno: nigdy więcej w mojej obecności nie obrażaj Naruto. Rozumiemy się. -zdenerwował się Miyazaki -ale czas powiedzieć na czym polega wasza misja: na razie musicie ochraniać spotkanie przywódców pobliskich wiosek. Potem powiem resztę. Moja bratanica Shioko pokaże wam wasze lokum,idźcie odpocząć zawołamy jak będzie trzeba.- wyjaśnił i poszedł w swoją stronę.

Będąc już w swojej nowej kwaterze drużyna Sasuke zaczęła rozmawiać, a nadęty Yamato gdzieś polazł [a kogo on obchodzi]
-Hej Naruto myślisz, że Toshio-san naprawdę mówił o moim tosan? -zapytała Aya -przecież on jest tylko zwykłym księgowym tej zatęchłej dziury.
-wydaje mi się, że można mu ufać -zaczął ostrożnie Naruto -wiesz, może twój tousan miał swoją przeszłość z tym związana.
-Ale... jeśli był "generałem Konoha" to czemu to ukrywa? -zapytała bardziej siebie Aya -tak właściwie hmm... jak się nazywał twój tosan?
-Namikaze Minato -odpowiedział krótko
-hmmm... coś mi to mówi. Tylko co?-zastanowiła się Aya
-Pamiętam..-do rozmowy włączył się Sasuke -jak mój tousan kiedyś mówił, że Yondaime Hokage miał na imię Minato
-Naruto? -spytała, a gdy Chłopak kiwnął głową kontynuowała -czemu nie powiedziałeś?
-Iie jestem żadnym nadętym dupkiem, żeby się od razu chwalić. Poza tym ee...O! ,np. Tsunade wiedziała kim jest i przez to traktuje mnie przez pryzmat mojego tosan, a ja tak nie chcę.-wytłumaczył się Blondyn
-He... nie jesteś taki, żeby się chwalić tak?-zaśmiał się Neji -a co było podczas naszej walki na egzaminie na chuunina?
-Wtedy udawałem idiotę -bronił się Naruto

Tymczasem w Konoha trójka genninów zastanawiała się dlaczego ich sensei się tak długo spóźnia.
-Rany i gdzie jest Naruto-sensei?-niecierpliwił się Natto
-Nigdy się nie spóźniał -powiedziała cicho Chika
-Yo! Dzieciaki -przywitał się ktoś za nimi -wasz sensei musiał iść na misję dlatego poprosił mnie, abym go zastąpił.
-Kim pan jest? -zapytała chórem trójka
-Nazywam się Hatake Kakashi. Yosh to co chcecie misję czy trening?
-Ur -trening-misje- powiedzieli razem Natto i Chika
-Widzę, że nie możecie się dogadać co?-skomentował Kakashi

~~FLASHBACK~~

Kakashi wracał akurat ze swojego ulubionego miejsca, pomnika poległych bohaterów Konohy, gdy spotkał Naruto idącego w stronę bramy.
-Yo Naruto -przywitał się Kakashi
-Ohayo Kakashi-san. -odkrzyknął Naruto-Dobrze, że Cię widzę, bo jest taka sprawa idę na misję, a miałem teraz trenować dzieciaki i do tego prędko z niej nie wrócę, a obiecałem też, że pójdą na jakąś misję z rangi C. Kakashi-san mógłbyś się nimi zaopiekować przez ten czas?
-I tak nie mam co robić od kiedy wyrośliście. -zgodził się -mam z nimi iść od razu na misję czy jeszcze potrenować?
-Właściwie to możesz ich zapytać. I tak każdy będzie wolał misję -zawołał Naruto -Sayonara i gomen, ale spieszę się...i pobiegł na miejsce swojego spotkania.

~~~~~~~~

Tymczasem dzieciaki kłóciły się z Urem.
-Spokój -powiedział dotychczas zamyślony Kakashi -pójdziemy na misję, po drodze trenując. Pasuje?
Na taką propozycję przytaknęła cała trójka. Nie żeby im to pasowało, ale gdy jounnin to mówił schował swoją książkę. Wiedzieli, że to właśnie on trenował ich senseia ,który opowiadał jaki to jego sensei potrafił być okrutny gdy chował swoją ukochaną książeczkę.
-Skoro wszyscy się zgadzamy to możemy iść do Godaime-sama -rzekł Kakashi i poszedł przodem.
Kakashi prowadził ich do budynku Hokage,a będąc przed gabinetem Tsunade zapukał.
-O kakashi to ty, co cie.. -przerwała nagle widząc trzech genninów za nim
-Cóż Naruto poprosił mnie bym się nimi
zaopiekował- powiedział od niechcenia Kopiujący
-Dobrze -powiedziała Hokage -no cóż skoro tu jesteście to pewnie chcecie jakąś misje, mogę wam dać misję rangi C przetransportowanie pewnego człowieka z Kraju Fal. -wzięła się do roboty
-Yaa ale fajnie Kraj Fal. -krzyknęły dzieciaki -Naruto-sensei też tam miał swoją pierwszą cięższą misje Yaa
-Dobra słuchajcie -przerwał im radość Hatake -macie być gotowi za godzinę pod bramą.
Ledwo to powiedział, a wszyscy pobiegli się przygotować.
-Tak? Kakashi coś jeszcze? -spytała widząc, że dalej przed nią stoi
-Tak właściwie to nie za bardzo wiem coumieją te dzieciaki -zaczął Kakashi
-Naruto nie zdążył co prawda złożyć raportu, ale mam tu ich papiery ze szkoły -powiedziała dając dokumenty
-hmmm... sama podstawa -mruknął Kakashi-na razie mogą umieć co najwyżej jak wchodzić na drzewa. Arigatou Tsunade-sama-powiedział i znikł w kłębie dymu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz