Naruto długo rozmyślał co się wydarzy w ciągu następnych dni. Wiedział, że Madara planuje atakować go,
aż
do skutku. Pewnego ranka leżąc na łóżku usłyszał pukanie do drzwi.
Ubierając się byle jak doszedł do drzwi i je otworzył. Za nimi stała
jego drużyna.
-Oh dzieciaki co jest? -spytał ziewając Naruto
-SENSEI -wrzasnęły naraz dzieciaki -MY CHCEMY NA MISJĘ
-byliście wczoraj przecież -powiedział Naruto uciszając je
-Ale my chcemy na cięższą misję -powiedział Natto -wszystkie inne drużyny już były albo są
tylko my jeszcze nie.
-Ehh wchodźcie -zaprosił ich Blondyn
-No dobra spytam od razu co wiecie o mnie? -spytał Naruto
-Że jesteś bohaterem!! -powiedział bez zastanowienia Ur
-O-ok a coś jeszcze? -zdziwił się trochę odpowiedzią Naruto
-M-mój tata mówi, że jesteś potworem -mruknęła cicho Chika
-Właśnie -odezwał się Naruto -chodzi o to, że nie tylko twój tata tak myśli. Widzicie jest na tym świecie, a może
nawet ,niestety w tym kraju taki człowiek... bardzo zły człowiek. On jeśli można tak powiedzieć... na mnie poluje.
Ja sam nie dałbym mu rady gdybyśmy stanęli do walki. Wy macie pecha bo ja jestem waszym senseiem i jak
słyszeliście jestem w niemałych kłopotach, póki jestem w wiosce jestem w miarę bezpieczny...
szkoda tylko, że wioska i wszyscy moi przyjaciele nie. Ehh.
Jest w wiosce taki ktoś kto pomógłby mi gdybym wyruszył gdziekolwiek za wioskę. Sęk w tym,
że jest teraz na misji, a nie sądzę by ktoś jeszcze był taki chętny do tej roboty. Ale wiecie co, jak tylko wróci z
misji i trochę odpocznie to zaraz pójdziemy na jakąś fajna misję co? -zakończył Naruto
-No dobrze, a kiedy ten ktoś wróci? -zgodził się Ur
-Niedługo, ma strasznie trudną misję. Ok skoro i tak już jesteście, to co powiecie na trening? -odpowiedział Blondyn
-Hai -odkrzyknęły dzieciaki i ruszyły na pole. Naruto szybko ich dogonił i tam zaczęli trening, a nie był to taki sam
jaki on miał na początku u Kakashiego. O nie oni mieli już to dawno za sobą. Teraz młody sensei uczył swoich
podopiecznych różnych jutsu od wyczytanych w jakiś księgach, po swoje własne.
-Ale sensei nas wymęczył -jęknęła Chika
-Nie narzekaj teraz sobie ostro potrenujemy, a potem pójdziemy na jakąś super wypasioną misję. Jak wrócimy to
wszystkie inne drużyny będą nam zazdrościć. -powiedział ciągle pełen energii Ur
-Ta w końcu pójdziemy gdzieś dalej. -mruknął Natto
Rozmawiali tak długo, aż doszli do budki z natto. Zjedli tam i ruszyli w swoje strony. Natto poszedł do domu, Chika do
koleżanki, a Ur nie wiadomo gdzie.
Tymczasem Naruto ruszył na swoją ulubioną polankę i sam chciał potrenować, ale ktoś był tam prędzej. Naruto wyjął
kunai i powoli się skradał w stronę polanki. Nie wiedział nawet, że owy ktoś również go zauważył. Tak skradając się
zaatakowali się. Oboje szybko odparli atak, ruszyliby na siebie dalej, ale zauważyli kim jest wróg.
Okazało się, że drugim napastnikiem był Ur.
-Uff! -westchnął Naruto - Ur-kun co ty tu robisz?
-E..ummm...Naruto-sensei yyy.... ja ee... n-nic takiego S-sensei -jąkał się Ur
-Trenowałeś... ostro trenowałeś -stwierdził Naruto -nie odpoczywasz z resztą drużyny? Czemu?
-Eh... sensei bo to w sumie to idzie tak, że...-kręcił Czarnowłosy
-Nie lubisz swojej drużyny? -spytał grzecznie Blondyn -Czemu? W niej chyba jest twój brat prawda?
-I właśnie o to chodzi! -powiedział jakby z ulgą Chłopiec -Natto jest ode mnie młodszy. Od rodziców słyszę tylko
o nim. Przychodzę do domu mówię, że sensei mnie pochwalił słyszę, że Natto co chwilę chwali. Natto jest silniejszy,
mądrzejszy, bla bla bla... Lubie go o to jest mój "młodszy" brat, ale czasem myślę,
że nie potrzebnie się urodziłem. -wyżalił się Ur
-Nie mów tak. -zaprzeczył Naruto -każdy ma jakiś cel w swoim życiu. A twoi rodzice hmmm... myślę, że myślą inaczej
niż sądzisz. Popatrz ja też przez jakiś czas tak myślałem. Nikt mnie nie lubił, nie miałem rodziców, byłem bity,
wyzywany i często słyszałem tylko, że powinienem umrzeć. I widzisz poznałem przyjaciół,
mam swoją silną drużynę. -wytłumaczył dalej -a ty jesteś najsilniejszy. Zauważyłeś mnie i się nawet nie
spostrzegłem kiedy. Chcesz ze mną potrenować? Nie tak jak ze wszystkimi.
hm... taki trening tylko dla nas. -uśmiechnął się
-Hai Naruto-sensei -Ur uśmiechnął się również.
Od tej pory oboje dużo trenowali razem. Ur robił się coraz silniejszy. Pewnego dnia podczas treningu z drużyną Naruto
ustalił kolejny sparing. Wszyscy walczyli świetnie. Tym razem to Ur wygrał z Chiką, która wygrała z Natto.
-Widzę, że walczycie coraz lepiej. Hmm -zamyślił się Naruto -Dobra to teraz wszyscy
we trójkę walczcie ze mną. -zadecydował.
Natto
i Chika zaraz ruszyli na senseia z zamiarem zaatakowania. Właściwie
tylko z zamiarem bo Naruto szybko ich odrzucił na drzewa. W tym samym
czasie Ur czekał na nich na jednym z drzew.
-Chika Natto -szepnął zaraz po tym jak
wylądowali -chodźcie szybko
-Co jest Ur stchórzyłeś? -powiedziała Chika
-Iie o to chodzi. Chika spróbuj złapać senseia w genjutsu w tym czasie Natto i przygotujemy pułapkę. -odezwał się Ur
-Jaką pułapkę Ur? -spytał Natto
-Taką... -szybko wytłumaczył na ucho bratu i wszyscy się zgodzili.Chika szybko przeszła do swojego zadania i zaczęła
śpiewać by usidlić Blondyna w genjutsu. Naruto szybko się zorientował co próbuje zrobić genninka doskoczył do niej i
gdy chciał ją już unieszkodliwić pojawił się dym, a w miejscu gdzie stała Chika była drewniana belka. Naruto chciał
odskoczyć, ale sznurki chakry wytworzone przez braci Sanda mu na to nie pozwoliły.
-Brawo! -skomentował Naruto -wygraliście
-Naprawdę sensei? -zdziwiła się Dziewczynka
-Tak -potwierdził -em... chłopcy możecie mnie już puścić? -poprosił lekko Naruto
-Hai -powiedzieli i zaraz unieważnili jutsu.
-Świetnie sobie poradziliście -pochwalił jeszcze raz -zwłaszcza Ur w strategii...
-Sensei skąd wiesz, że to akurat on? -spytała z wyrzutem Chika
-Wiecie on nie zaatakował z wami tylko pewnie obmyślał plan. -wytłumaczył Młody sensei -a zapomniałbym wrócił pewien
człowiek i myślę, że za jakiś tydzień wyruszymy na jakąś porządną misję.
-Yatta !! -krzyknął (o dziwo!) Natto
Wszyscy szczęśliwi i zdziwieni ruszyli do swoich domów. Tym razem Naruto i Ur iie poszli na swój tajny trening.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz