niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 36

Gdy dotarli do Suny, Naruto poprosił Hinatę by poszła pozwiedzać, a sam poszedł na spotkanie z „diabłem”.
-Wejść.-zaprosił Gaara
-Cześć Gaara, Witam Hokage-sama -przywitał się Naruto
-Mów.-warknęła w odpowiedzi Tsunade
-Tak,więc.. -zaczął niepoprawnie Blondyn -po pierwsze chciałem zrobić niespodziankę Hinacie, po drugie chciałem porozmawiać z rodzicami..
-jak to? -zdziwiła się Piąta
-..a po trzecie miałem tam kilka dowodów do zdobycia. -dokończył Chłopak
-Zaraz,zaraz. Jak to? Rozmawiałeś ze zmarłymi? I w ogóle jakie dowody?!! -mówiła coraz głośniej
-Eh..18 lat temu gdy Kyuu zaatakował, a Tosan go zapieczętował we mnie,zapieczętował też duszę i swoją i Kasan. I teraz dzięki walce której nie mogłem przeprowadzić w Konoha-Gakure ze względu na jej bezpieczeństwo, mogłem z nimi porozmawiać, dlatego też udałem się z Hinatą, na wyspę Księżyca. Tam jest akurat sporo pustych terenów, na których nie uschnę i nie dostanę udaru. -dodał gdy Tsunade chciała wtrącić, że w Sunie też jest sporo miejsca. -Czy odpowiedziałem wystarczająco na pierwsze pytanie? -zapytał
-A..a te dowody to co to? -zapytała Blondynka
-Po raz kolejny musimy wrócić do wydarzeń sprzed 18 lat...
I tak Naruto wyjaśniał zbrodnie starszyzny Konoha-Gakure.
-I ile Ci jeszcze brakuje? -spytała już opanowana Hokage
-Tylko Hyuuga. -odpowiedział
-Rozumiem,długo Ci zejdą poszukiwania dowodów?
-Sam nie wiem, może Uchiha coś znaleźli. Jeśli tak to mamy w sumie komplet.
-Dobrze,jutro rano wyruszacie do Konohy. -zakomenderowała Tsunade -Jeśli tylko znajdziecie jakąś poszlakę macie mi to przekazać.

Tymczasem Hinata spacerując po wiosce spotkała Temari.
-O Hinata to ty? -zdziwiła się Pustynna -Nie poznałam Cię, bez grzywki i jeszcze ten granatowy golf.
-Taa.. Hanabi dała mi go w prezencie i powiedziała, żebym tę grzywkę przykryła opaską, bo mi zarosła. Kochana siostrzyczka. -sarknęła na koniec Hyuuga
-Fakt..-zachichotała Temari -a tak właściwie to co porabiasz?
-Wracam z wakacji -powiedziała Granatowowłosa
-O..a skąd? -zaciekawiła się Blondynka
-Z wyspy Księżyca
-Sugooi też chciałabym tam kiedyś być -rozmarzyła się Sabaku
Dziewczyny porozmawiały jeszcze chwilkę, gdy Hinata stwierdziła, że pora dołączyć do Naruto.

Kyuubi nudził się w swojej klatce. Wszyscy byli na misjach, albo w pracy.Wspominał właśnie czasy, gdy był zapieczętowany w Kushinie, gdy ta pojawiła się przed nim.
-Kyuubi-san,możemy porozmawiać chwilkę o Naruto -spytała
-No jasne Kushina. - odpowiedział -A i mów mi Taki tak jak wszyscy.
-Dobrze.-uśmiechnęła się -proszę opowiedz mi o jego prawdziwym dzieciństwie.
-Ciekawe jak wiele ukrył -zastanowił się Rudy -Ok. Tak w skrócie to po tym jak zginęliście Naruto znalazł Trzeci. Na początku wiesz,że pieczęć nie ukryła mojej chakry, choć myślano, że to jeszcze po walce tak ją czuć od Młodego. Niestety ta cholerna starszyzna wypaplała wszystko, a dopiero potem Hiruzen zabronił wspominać o mnie. A co do reszty to niby miał jakiegoś tam opiekuna, ale jeśli to jest troskliwa opieka nad sierotą, to ja się ogromnie cieszę, że jestem demonem i mam „bezdusznych” braci.Tak więc wyszło na to, że to ja się nim opiekowałem i go wychowywałem, choć z początku o tym nie wiedział. Dalej to ja może Ci to pokażę. -zakończył Taki i przenieśli się do malutkiego ciemnego pokoju z kratką zamiast okna. „Na łóżeczku wiercił się na oko trzyletni blondynek, gdy nagle obudził się z krzykiem.
-Czego się drzesz bachorze -krzyknął jakiś mężczyzna z pokoju obok, achłopiec jeszcze mocniej się rozpłakał.
-Cii..no już nic się nie stało Naruto-kun -wyszeptała Kushina?! A czerwona chakra lekko głaskała go po głowie.
-Jak to.. -spytała naprawdę
-Wiesz byłem w tobie już długo, pamiętam jak uspakajałaś jakichś dzieciaków i pamiętam jak mówiłaś do Naruto,wystarczyło tylko połączyć trochę i Mały miał przynajmniej trochę ciepła. -wytłumaczył Demon
-Chodź opowiem Ci jak to twój tatuś pokonał, najstraszliwszego z najstraszliwszych demonów, Kyuubiego no Kitsune. Był to 10października ty właśnie się narodziłeś gdy Kyuubi zaatakował Konoha-Gakure. -opowiadała cicho Kushina -twój tatuś największy Hokage, choć wcale nie miał ochoty odejść od nas,musiał iść obronić wioskę. Kyuubi niszczył wszystko co popadło,ale nie zrobił tego bo chciał. Zmusił go do tego inny silny zamaskowany shinobi. Tatuś o tym wiedział dlatego najpierw odszukał tego złego człowieka. Zły shinobi nie czekał jednak długo by zaatakować tatusia, ale i on szybko tego uniknął. Walka była wyczerpująca i silna, żaden inny shinobi nigdy nie widział tak silnej walki. Jednak twój tatuś musiał ją szybko skończyć,żeby powstrzymać Kyuubiego. Niestety ów shinobi uciekł zanim tatuś go pokonał.
Nie tracąc czasu ruszył na Kyuubiego. Przeniósł go daleeeko od wioski by nikomu nie zrobił już krzywdy, ale ten był dalej w swoim szale, więc musiał go pokonać, choć teraz nie był już sam, miał obok siebie wielu konoszan, którzy by skoczyli w ogień za swoim Hokage. Razem walczyli i choć atakowali całą armią nie potrafili pokonać straszliwego demona...
-Całą armią? Od kiedy? -zapytała sceptycznie Kushina
-No co przekoksowałem Minato to sobie też nie będę żałował bo co to jest pokonywać jednego silnego, a co pokonywać silną armię.-strzelił focha Kyuu
-...i wtedy twój tatuś zapieczętował Kyuubiego no Kitsune w nowo narodzonym dziecku. -zakończył opowieść głos Kushiny, a mały Naruto spał smacznie tuląc się do misia, który zmaterializował się z chakry Lisa.
-Szlag zawsze mnie wnerwiało, jak Mały się uśmiechał tym słodkim uśmiechem, gdy ja przegrywam. Nieważne -odezwał się Taki”
Tym razem byli na ulicy w Konoha. Mały Naruto biegł przed siebie, gdy się przewrócił i rozpłakał.
-Cii...no już daj nóżkę -Znowu odezwał się głos Kushiny, a chakra kyuubiego opatrywała zadrapanie -I co dalej boli? -Dopytała gdy chakra zniknęła, chłopiec nie odpowiedział tylko otarł łzyi ruszył dalej.”
Następnie pojawili się na polanie, gdzie prawie pięcioletni Naruto myślał ze złością o mieszkańcach wioski.
-Oni mnie nienawidzą to może i ja ich znienawidzę
-Nie możesz -odezwał się tym razem Kyuubi
-Dlaczego choć raz pokaże im kogo nienawidzą
-Naruto oni nie nienawidzą, oni się boją mnie Kyuubiego czy ty to rozumiesz?
-No i? Mam im pozwolić się pobić?
-Nie mówię o tym. Mówię, że możesz na przykład zostać Hokage i to najsilniejszym. Zobacz teraz się mnie boją, ale jak będziesz ich bronił, to w końcu Cię polubią, a jak będziesz Hokage to tym bardziej zaczną Cię szanować.
-Dlaczego potem zareagował tak wrogo do ciebie, skoro mu pomagałeś? -spytała Kushina
-Nie chciałem się pokazywać zaraz po tym jak zaczął sobie sam radzić wymazałem mu wspomnienia gdzie mówiłem swoim głosem.
-Kushina nie powinnaś nadwyrężać pieczęci -odezwał się Minato
-Ale wiesz chciałam zobaczyć jakie Naruto miał prawdziwe dzieciństwo,bo raczej on nam nie opowie.
-Prawdziwe?-zapytał Blondyn
-Jeśli wolisz inaczej to zapieczętowane... twoją pieczęcią -mruknął Lis
-aha...
-Nawet nie zgadniesz kto się nim opiekował- krzyknęła Kushina
-No kto?
-Ja-odpowiedział Rudy
-A co z opiekunami? -spytał Namikaze
-phi no wiesz.. Ci cholerni ludzie traktowali go gorzej jak szmatę do podłogi wytarzaną w gównie. -warknął Kyuu na wspomnienie o nich
-Ehh rozumiem.. -westchnął Minato
-Chodź opowiem Ci wszystko co powiedział mi Taki. -Mówiła Uzumaki -Dziękuję Taki-san -Pożegnała się poszli w swoją stronę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz