niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 43

Cała wioska siedziała teraz w jej największym lokalu. Mężczyźni raz po raz popijalizdrowie Szóstego, a kobiety cicho łkały, że ma już swą wybrankę serca.
-Yo! Kakashi-sen…pai –Krzyknął Naruto
-Wystarczy samo Kakashi –Odpowiedział na zakłopotanie Chłopaka
-??
-Ekhmm.. no cóż Minato-sensei był dla mnie jak ojciec. –chrząknął Hatake. –Jesteś jego synem, od kiedy się urodziłeś uważałem Cię za młodszego braciszka.
-Co? Jak? Kiedy? –Dziwił się Niebieskooki
-Uwierz mi, że chciałem Cię wziąć pod swoją opiekę.–Przepraszał Ciemnooki –Teraz wiem, że to starszyzna wymyślała te wszystkie przepisy i misje, bym nie mógł tego zrobić. Nawet zakazali mi z tobą rozmawiać, dlatego jedyne, co mogłem to po cichu ratować Cię z kłopotów. Chciałem…
-Nic już nie mów Kakashi-niichan. –uśmiechnął sięNaruto, by po chwili wybuchnąć gromkim śmiechem.
-Co się stało? –Spytał zaskoczony Kakashi
-N-nic.. –Opanowywał swój śmiech Uzumaki –Znaczy..khehe.. Ja, od kiedy byłem mały, zawsze byłem sam, a przynajmniej tak myślałem.–Tłumaczył –A teraz, mimo, że nie mam już żyjącej rodziny, mam mnóstwo starszych braci. Tutaj każdy świętuje spełnienie jednego z moich marzeń. Ja,nigdy nawet nie marzyłem by tak było.
-Ehh.. i co się stało z tym małym rozwrzeszczanym dzieciakiem. –Westchnął Starszy Brat –W każdym razie, gratuluję zostania Rokudaime Hokage.
-Dziękuje Kakashi-niichan –Podziękował Blondyn –Ten dzieciak wyrósł już z udawania kogoś, kim nie jest. Właśnie jest coś, co zawsze mnie zastanawiało. Dlaczego nigdy nie chciałeś mnie trenować?
-Wiesz.. –Zaczął Szaro-włosy –Nigdy nie uważałem się za kogoś kompetentnego do nauki. To, że zostałem senseiem to, dlatego, ż epoprosiłem o to Trzeciego. Do tego na szczęście nie wciskali się starsi. Wtedy przynajmniej mogłem z tobą być bliżej. Nie umiałem Cię uczyć, bo wiesz byłem trochę nad opiekuńczy wobec Ciebie. A Sasuke to Sasuke.
        Kilka stolików dalej siedziały dwie dziewczyny wtulone w swoich partnerów.
-Itachi-kun –Odezwała się Różowo-włosa –Czy my też..Kiedyś? Jak myślisz?
-Sakurciu, jeśli chcesz to nawet teraz, ale to byłoby przyćmione świętem Naruto. A chciałbym by oświadczyny były twoim świętem.–Odpowiedział
-Wiem, chciałam tylko być pewna. –Odezwała się Haruno
-Ne, ne to, na kiedy przygotowywać na wasz ślub?–Spytała Blondynka, siedząca naprzeciwko pary.
-Ino-chan! Daj już spokój im dziś. –Mruknął Brunet przytulając się do niej.
-Nie mogę Kibuś! Hinata nie pozwoliła mi się przygotować za swój ślub! –Zaprotestowała Ino –Nie mogę iść nieprzygotowana poraz kolejny.
-Właśnie! Propo ślubu Kurenai-sensei i Asuma-sensei, też będą mieli niedługo ślub, prawda? –Spytała Kiba
-Faktycznie! –Spanikowała Yamanaka –Muszę wszystko przygotować. No i jeszcze imprezę dla Hinaty.. Jak ja sobie z tym poradzę?!
-Spokojnie pomogę Ci. –Zaproponowała Sakura
-I ja, oczywiście. –Poparł Kiba
-Ja, także. –Odezwał się Itachi będąc pod naporem oczu Zielonookiej.
        Aya siedziała pod ścianą, strasznie się cieszyła szczęściem Naruto, swojego przyjaciela. Właśnie tylko przyjaciela, w głębi duszy już dawno przestał nim być, był jej ukochanym. Nawet nie wiedział jak cierpiała, gdy to Hinata wygrała wyścig do jego serca.
-Cześć! Ayuś? Co się stało? –Pytał zmartwiony Ojciec
-Nic, się nie stało. Czemu? –Odpowiedziała
-Jak ”nic” –Powiedział Takero –Przecież widzę, że coś się dzieje. Drugi raz mnie nie oszukasz.
-Cieszę się, że Naruto spełnił swoje marzenia. Jest świetnie. –Uśmiechnęła się fałszywie Złotooka.
-Ehh.. Rozumiem to nie ja jestem od pocieszania Cię..- Powiedział smutny –Już dawno temu mnie odsunęłaś. Sądzę, że ten Młodzieniec bardzo by chciał do Ciebie podejść. To ja już pójdę. –Skończył wskazując na Sasuke i wstając od stolika.
-Hej –Przywitał się Uchiha
-Yo –Odpowiedziała pogardliwie
-Jak tam? Pewnie teraz jesteś szczęśliwa, Narut odopełnił swego. – Zaczął rozmowę Czarnooki
-No jasne! –Powiedziała głośniej –Ja nigdy w to nie wątpiłam.
--Od jakiegoś czasu, też pozbywałem się wątpliwości. –Kontynuował Sharinganowiec
-Spokoo… -mruknęła sceptycznie
-Nie! –Przerwał długą ciszę Sasuke –Słuchaj mnie proszę! Chcę Ci powiedzieć, że Cię kocham. Wiem, że mnie nienawidzisz isłusznie. Proszę, wiem, że jesteś smutna, kochasz Naruto widzę to. Uwierz mi,że znam się na wzroku nieszczęśliwie zakochanego człowieka, w końcu podobny wzrok widzę, co dzień w lustrze.
-Ty, ty mówisz prawdę? Ty mnie..? –Dziwiła się Aya
-Tak…
Nie zdążył skończyć, bo Aya uciekła z lokalu. A on..Nic nie zrobił. Nie umiał nic zrobić, nie wiedział, co.
        I tak zakończył się ważny dzień dla Konohy. Spokojny, jak na swoje standardy. Nikt nie wie, co przyniosą kolejne dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz