Sasuke
stał na pomoście. Ostatnio stał tu gdy miał 7 lat. Pamiętał ten dzień
jak dziś. Siedział zrozpaczony „Dlaczego? Po co?” takie myśli kłębiły
się w jego głowie. Nagle zorientował się, że ktoś go obserwuje,
rozejrzał się i zobaczył Naruto. Gdy spojrzeli na siebie zaraz się
odwrócili. Tuż obok Blondyna pojawiła się Ciemnowłosa dziewczyna. Sasuke
kojarzył ją skądś ledwo. Zresztą co go to obchodzi, skoro właśnie musi
podjąć decyzję najważniejszą w jego życiu.
„Cześć!” usłyszał nad sobą. To była ta dziewczyna.
-Siemka -przywitał się Naruto
-Yo -odpowiedział, a właściwie odburknął
-Idziesz z nami potrenować? -spytał Uzumaki
-khmy... -prychnął i chrząknął naraz Sasuke
-No daj spokój chodź z nami -namawiała Dziewczyna
-Nie -burczał Brunet
-Im więcej będziesz o tym myślał tym mocniej będzie Cię to bolało..- zaczęła Ciemnowłosa
-Kim ty w ogóle jesteś?! I skąd możesz wiedzieć co ja czuję?! -krzyknął zdenerwowany Chłopak
-Mam
na imię Aya, a moja matka zginęła w czasie ataku kyuubiego.
-powiedziała jakby to było nic. Zupełnie bez uczuciowo, choć z maleńką
nutką rozpaczy w oczach.
-Myśląc
o tym to powinna mnie nienawidzić tak jak inni. -przerwał ciszę Naruto –
Wszyscy jesteśmy samotni. Skończmy z tym. Pewnego dnia będziemy silnymi
shinobi, będziemy silniejsi niż ktokolwiek będzie wiedział. Będziemy
silniejsi, bo potrafiliśmy przezwyciężyć mury samotności i
nienawiści...” Teraz właśnie dorosły Sasuke zauważył, że Naruto naprawdę
nigdy nie był, aż takim idiotą na jakiego pozował. „Uchiha milczał
chwilę i powiedział:
-Wy ich nawet nie znaliście, wam jest dużo łatwiej
-Dużo łatwiej?! Ty kretynie tobie każdy współczuje tylko „Oj biedny Sasuke-kun”, a Naruto..
-Aya skończ. -przerwał jej Blondyn
-...myślisz, że jemu ktoś współczuje? Że ktoś się nim interesuje? Że ktoś mu pomaga... -ciągnęła dalej zdenerwowana Aya
-Aya uspokój się! -lekko podniósł głos Uzumaki
-...Myślisz, że jesteś sam? Nie! Ty dopiero będziesz sam, jak będziesz tak wszystkich traktował. -Zakończyła i uciekła.
-Ona
ma rację. Będziesz sam. -mruknął Naruto i pobiegł za Ayą.” Już wtedy
była ładna, nic dziwnego, że go nienawidzi. Był kretynem, teraz musi to
jakoś odkręcić, jeśli chce by chociaż trochę go polubiła. Swoją drogą,
ona cały czas martwi się o tego ćwoka. Podobno Oświadczył się tej małej
Hyuudze. Nieźle jeszcze chwila i to On Sasuke będzie w tyle. Nie, nie
może się na to zgodzić. Sasuke ruszył powoli w stronę domu.
-Tu jesteś -odezwał się Itachi, który wchodził na pomost.- Co się stało?
-Niisan, jak sprawić by pewna osoba przestała uważać mnie „I słusznie!” za totalnego kretyna? -spytał Młodszy Uchiha
-„Pewna
osoba”? Masz na myśli Hike Ayako? -zastanowił się Brat -Sam nie wiem,
po pierwsze to musisz ją przeprosić, a dalej hmm... spróbuj się z nią
jakoś zaprzyjaźnić na nowo.- poradził
-Łatwo powiedzieć..
-Od przeprosin korona z głowy Ci nie spadnie -rzekł Itachi
-A tam przeprosiny -Sasuke machnął ręką -to jeszcze nic, gorzej zaprzyjaźnić. Przecież Ona mnie nienawidzi.
-Sasuke zrób to, po prostu to zrób. -powiedział Starszy Brat
-A jak Ona mnie wyśmieje? Jak mnie odepchnie tak jak ja Ją? -wyjawił swoje obawy Brunet
-Nie dowiesz się, jak nie spróbujesz. -powiedział ostatecznie Itachi i ruszyli do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz