sobota, 20 października 2012

Rozdział 7

-Konohamaru. -Powiedział Naruto.
-Czemu akurat On, przecież jest dopiero genninem?-Zdziwiła się Tsunade.
-Też chce zostać hokage jak Ja, a poza tym mam do niego zaufanie i sobie poradzi. Do tego Ja nie jestem już słabym genninem, a i Kyuubi dużo umie, więc nawet jeśli coś się stanie to poradzimy sobie. -Wytłumaczył Blondyn.
-Konohamaru... i Ebisu.
-Nie tylko nie on. -Jęknął Kyuubi. -Jeśli On będzie to wystawicie mnie na niezła próbę cierpliwości.
-Poza tym Tsunade-sama chciałbym, żeby Konohamaru sam poszedł muszę z nim coś omówić, spokojnie niedługo się dowiesz o co chodzi Tsunade-sama.
-Konohamaru ehh... już nie daję rady się z tobą kłócić. Dobrze. SHIZUNE! -Krzyknęła Hokage.
-Hai Tsunade-sama. -Odpowiedziała.
-Sprowadź mi tu zaraz Konohamaru. -Rozkazała Blondynka.
-Hai -powiedziała i wybiegła. Po chwili była już z Konohamaru z powrotem.
-Konohamaru dostajesz misję samodzielną...
-Yay naprawdę Tsunade-sama? -Ucieszył się Brunet.
-I ja też byłem taki? -Zirytował się Naruto.
-Nie przerywaj mi. Tak masz pilnować Naruto podczas jego wyprawy do klasztoru Ognia.-Zganiła Tsunade.
-Hai Tsunade-sama! -Krzyknął Konohamaru.
-Konohamaru masz być za 5 minut pod bramą, i nie spóźnij się. -Rozkazał Naruto.
-Hai Naruto-niichan. -Powiedział Konohamaru i wybiegł z biura.
-Ja też już muszę iść się przygotować Tsunade-sama dziękuje za wszystko. Sayonara.
-Sayonara. Naruto uważaj na siebie.
      

Po 5 minutach pod bramą byli już Naruto i Konohamaru.
-Dziękuję Naruto-niichan Yay -Powiedział Gennin.
-Uspokój się Konohamaru, zachowujesz się jak debil.Poza tym wziąłem Ciebie, bo musisz coś zrobić. -Strofował go Naruto, przyciskając palec na głowie Gennina.
-Hai, a co mam zrobić Naruto-niichan?
-Dowiesz się później.
    

Szli w milczeniu, choć Sarutobi chciał spytać się o wiele rzeczy. Gdy zapadł zmrok byli już o pół dnia drogi do klasztoru.
-Konohamaru? Jesteś zmęczony, czy możemy iść dalej? -Spytał w końcu Naruto.
-Nie Naruto-niichan idziemy dalej -Dzielnie odpowiedział.
-Dobrze. Pamiętasz jak mówiłem Ci, że masz coś zrobić? Słuchaj mam list dla Tsunade musisz go jej dać niepostrzeżenie najlepiej wraz z raportem z misji, poza tym pochodź proszę trochę za Danzou, ale niezauważalnie. Ok? -Poprosił Naruto.
-Hai Naruto-niichan. -Powiedział Brunet i wziął od Naruto kopertę.
-A i Konohamaru nie mów o tym nikomu, absolutnie nikomu.
-Hai -odpowiedział chłopiec i ruszyli dalej.
  
 O świcie byli już na miejscu.
-Konohamaru zaczekaj tu zaraz wrócę -powiedział Naruto i wszedł do klasztoru.
-Naruto-san Kyuubi-san już jesteście. -Przywitał ich Mnich.
-Hai Bracie już gotowe? -Spytał Kyuubi.
-Hai Kyuubi-san proszę za mną. -Powiedział Mnich i weszli do świątyni. Tam Naruto według rozkazu położył się przed ołtarzem. Po chwili mnich położył obok pusty zwój i coś napisał. Następnie wykonał jakieś jutsu, w tym momencie Naruto poczuł jakby jego ciało było rozrywane na kawałki. Gdy minął ból zobaczył obok siebie młodego mężczyznę z długimi, rozwichrzonymi, rudymi włosami.
-I jak Naruto w porządku. -Zmartwił się Lis.
-Hai pogadamy później najpierw dokończmy pakt. -Odpowiedział Naruto przygryzając palec.
-Racja. -Rzekł Kyuubi również przygryzając palec.Po czym Naruto podpisał się własną krwią na zwoju, tak jak i Bijuu.
-Pakt został zawarty. -Oznajmił Mnich. -Kyuubi-san Naruto-san [od aut. teraz możesz pocałować Pannę Młodą :P] zostańcie proszę chwilę.
-Niestety nie możemy musimy już iść. -Odpowiedział Kyuubi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz