sobota, 20 października 2012

Rozdział 11

Nagle na polanę wbiegli ANBU a z nimi Danzou.
-Kuso!-Krzyknął Naruto i po chwili wykonał pieczęcie. -Kuchiyose no Jutsu. Konohamaru wskakuj na Mito i lećcie do
 wioski. Odszukajcie Ayę i Takiego. Mito wróć z nimi, a Konohamaru niech zostanie. -Rozkazał Naruto, a obaj zrobili to co kazał.
-Myślisz, że pozwolę mu uciec od tak? W wiosce jak mnie śledził nic zrobić nie mogłem, ale teraz!  Powiem tym staruchom, że zabił ich dzieciak od kyuubiego. -Powiedział Danzou i skoczył, by uderzyć lecącego Konohamaru na Mito. Lecz nie zdążył, bo orzeł z pasażerem nagle zniknęli.-Co jest gdzie  oni się podziali? Nie ważne zabiję cię i ta głupia wioska uzna mnie za bohatera. hahahahh...
-Heh... proszę bardzo nie jestem pewny, czy Ci się uda, ale spróbować zawsze warto. - Odpyskował Naruto.
-Uhh... TY przeklęty dzieciaku!! Na niego -Krzyknął do swoich podwładnych, a Ci zaraz ruszyli do ataku.
-Kuso. Co robić jestem sam, a ich jest 15 nie dam rady. Kuso, żeby chociaż mieć Rudego, albo Ayę łatwiej by mi było. No nic na razie muszę radzić sobie sam. Tajuu Kage Bunshin no jutsu -Krzyknął Blondyn, a klony raz po raz odpierały ataki ANBU. Po jakimś czasie znudzony Danzou sam ruszył do ataku. Wtedy Naruto utworzył 100 klonów, a sam ukrył się w krzakach. Tam aktywował tryb pustelnika i tryb lotnika. W efekcie czego wokół oczu pojawiły się czerwone cienie, z pleców wyrosły skrzydła, a w niebieskich oczach pojawiły się plusy. Potem wyskoczył i kopnął mocno w brzuch, a następnie uderzył pięścią w twarz Danzou. Po czym stanął w powietrzu ułożył dłonie w pieczęcie i krzyknął:
-Sztuka sage mistrza:Hyakyu no jutsu. - Na polance pojawiło się mnóstwo różnorodnej, żywiołowej broni, która natychmiast ruszyła na ANBU i ich przywódce. A z daleka było widać ogromnego orła
-Taicho-sama co robimy? -Spytał się kot. (ANBU)
-Eeee... ODWRÓT! NATYCHMIASTOWY ODWRÓT! -Krzyknął Danzou i zaraz uciekli. W tym czasie Mito wylądował, a Naruto wyłączył tryby i bezwładnie spadł na ziemię.
-Hehe... Mito prosiłem Cię tylko o Takiego i Ayę -Wymamrotał zmęczony Chłopak. Gdy zobaczył, że oprócz nich była też Tsunade.
-Naruto nie marudź, bardzo dobrze, że Hokage też tu jest bo jak widać TY nie umiesz wyjść z walki bez poważniejszych ran. Zawsze musisz się tak  poranić, że... Ehh...-Westchnął ptak i zakrył Jinchuuriki skrzydłem.
-Naruto, co tu się stało czemu Danzou i korzeń tu byli? I CO CI SIĘ STAŁO? -Spytała zdezorientowana Sanninka.
-Ten Dekiel nigdy nie nauczy się, żeby nie aktywować trybu pustelnika i lotnika naraz Hokage-sama. Jest teraz wyczerpany i poraniony wewnętrznie gorzej niż po walce z całym pułkiem ANBU SPECIAL -Prychnął Taki. -Do tego jeszcze Sztuka sage mistrza. To dopiero, poleżysz sobie w szpitalu trochę.
-Rudy gdybyście przylecieli prędzej nie musiałbym walczyć sam przeciwko korzeniowi i Danzou naraz. W ogóle co tak długo? -Powiedział Naruto.
-Nie przylecieliśmy wcześniej bo Tsunade-obaachan nas przytrzymała i zaczęła wypytywać...-Nie dokończyła Aya bo została uderzona przez Tsunade.
-Aya cicho siedź. Naruto pokaż. -Powiedziała Tsunade i zaczęła opatrywać jego rany. -Ten list, że też dopiero dziś go zauważyłam. -Mruknęła -Kuso. Korzeń i Akatsuki działają razem, a te staruchy jeszcze tak mu ufają. GRR... trzeba działać tylko niewiem jak. KUSO. -Pomyślała Blondynka.
-Heh.. Tsunade-sama nie martw się na pewno coś wymyślisz. Tylko trzeba to na spokojnie przemyśleć. -Przekazał Naruto.
-N-Naruto?? Znowu telepatia? Skąd ty to wszystko umiesz? -Zdziwiła się Sanninka.
-Trening ;P -Odpowiedział Chłopak.
-Udało Ci się za mniej więcej tydzień wyjdziesz ze szpitala. -Powiedziała głośno Tsunade.
-Akurat na atak -Mruknął Mito.
-Mito? A ty jeszcze nie uciekłeś do siebie? -Spytał zaskoczony Jounin.
-Najpierw chciałem zobaczyć czy nic Ci nie będzie. Jak widać jest dobrze.-Powiedział Orzeł. -Spotkam się jeszcze z Fu. Muszę z nim pogadać o twoim używaniu podwójnego sage mode. Spadam -Dodał Mito i znikł
-Umiesz przywoływać orły? Wow. Naprawdę jesteś silny. -Powiedziała z zachwytem i nie ukrywaną dumą Aya -Wow. Ta Hinat...Ooops...-Wymsknęło się Jej.
-No i czemu on znikł? Teraz nie ma jak Cię przetransportować. -Zdenerwowała się Hokage.
-Spokojnie Tsunade-obaachan zajmę się tym. -Powiedziała Aya i uklękła obok przyjaciela.
-Henge Hikui Anata no jutsu -Powiedziała, a chłopak natychmiast się zmniejszył. Następnie wzięła go na rękę. -Możemy iść? Tsunade-obaachan?
-C-Coś Ty zrobiła?! -Zdziwiła się Sanninka o.O.
-Eeee... Aaa... to? Nic tylko zmniejszyłam Go, żeby można było szybciej i wygodniej pobiec do wioski hihi...-Odpowiedziała Aya.
-Co?! Co to za jutsu skąd je umiesz? -Pytała dalej Hokage.
-To jutsu wymyślone przez Naruto z pomocą Ayi - Odezwał się Taki. -Oczywiście mogłem jeszcze zmienić się w lisa,ale myślę że wystraszył bym tylko tym ludzi.
-Dobrze idziemy! -Rozkazała Tsunade waląc w drzewo stojące obok.

UWAGA!! ANBU KORZEŃ i ANBU SPECIAL TO NIE JEST TO SAMO!! KORZEŃ = ZŁOoo (jak mówi moja kumpela ;P)
SPECIAL = ANBU utworzone przez Sakumo Hatake (czyli dobre ^.^)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz