Poszedł oczywiście do domu swojego najlepszego przyjaciela Uchihy. Tam byli już Itachi i Sasuke.
-Co Ci się stało Itachi? Wyglądasz jakby Cię napadli i zapomnieli zabić. -Spytał Jinchuuriki.
-Heh.
Coś w tym stylu. Zrobiliśmy sobie z Ototo mały trening ale nas poniosło
trochę. Pomyśleliśmy sobie, że odegramy małą scenkę zły aniki vs.
jeszcze gorszy ototo. Hehe...-Zaśmiał się Sharinganowiec.
-Znaczy
teraz myślą, że Itachi nie żyje, bo go zabiłem. -Wyjaśnił młodszy Brat. -A i
Kyuubi poszedłem tam już wszystko załatwiają. Co się dzieje Naruto
czemu wokół wioski biega tyle ANBU?
-Tsunade wprowadziła stan wojenny tydzień temu, to dlatego. -Odpowiedział Naruto.
-Atak jest za niecały miesiąc, więc czemu teraz? -Zaciekawił się Itachi.
-Powiedziałem Tsunade tak jak planowałem, tylko nie myślałem że w związku z atakiem odpali takie ceregiele.
-Ehh...
Nagato schowa się w wieży w lesie śmierci, a resztę wyśle do wioski.
Wyśle tylko 5 bo tego ostatniego, którego rozwaliłeś nie dało się
odratować. Madara jednak zostanie w kryjówce. Boję się, że Danzou coś odwali teraz. -Zameldował Łasic. Pogadali sobie jeszcze o starych czasach i zaczęli się zbierać do domów. Wszyscy oprócz Naruto
-Naruto myślę, że powinniśmy już iść do klasztoru. -Zaproponował Lis.
-Hai oczywiście tylko przekażę Tsunade to co wiem i idziemy -Zgodził się Namikaze.
Gdy Naruto dotarł do Hokage powiedział to czego się dowiedział. Pominąwszy tylko o Danzou i o 6 marionetce.
-...No i to wszystko. Aha Tsunade-sama muszę dziś opuścić wioskę. Ale jutro o świcie będę z powrotem...
-Naruto po co? Czemu? Jeśli chodzi o ten atak to już chyba wyjaśniliśmy sobie prawda?! -Przerwała Sanninka.
-Nie Tsunade-sama tu chodzi o coś innego. -Uspokoił Blondyn.
-Naruto jeśli mi powiesz czemu chcesz to zrobić to może się zgodzę
-Ehhh... I co ty o tym myślisz Lisku?
-Myślę, że nie mamy wyboru. Witam Tsunade-sama -Odezwał się Kyuubi
-Hę kto mówi?
-Ja
Kyuubi no Kitsune Bijuu zapieczętowany w Naruto. Chciałbym z tobą
porozmawiać o naszym wypadzie. Naruto tej nocy pójdzie do klasztoru
Ognia by tam założyć ze mną pakt. Pakt będzie działał na prostej
zasadzie Ja nie atakuje jego przyjaciół i rodziny, a ON mnie zostawia w
spokoju. Jeśli któreś z nas naruszy tą zasadę zginie i nie pociągnie
ze sobą drugiego. Poza tym ja mogę swobodnie wychodzić na zewnątrz, a Madara nie będzie miał nade mną kontroli. I jak?
-A-ale skąd pewność, że nie zaatakujesz nikogo? -Spytała zaskoczona Sanninka.
-Samobójcą nie jestem to raz, dwa za młody jestem na śmierć, a trzy Naruciaczek...
-Skończ z tym dobrze nie mamy czasu na twoje wygłupy. -Zirytował się Naruto.
-A TRZY Naruto to mój jedyny i najlepszy przyjaciel, a jego przyjaciele są moimi przyjaciółmi. -Dokończył Lisek
-Naru..
-To prawda sprawdzana według zasady medic-ninów setki razy -Zarzekł się Namikaze.
-Skąd znasz te zasady?
-W raporcie Kakashiego z ostatniej misji nie jest napisane?
-Ahh
no tak trening. Dobrze Naruto widzę, że jesteś świadom swojego
zachowania. Niech Ci będzie zgadzam się, ale pójdzie z tobą jeszcze ktoś
do ochrony.
-Nie będę się kłócić wiedząc, że i tak ledwo się zmusiłaś na zgodę, ale czy mogę ja wybrać tego shinobi? -Negocjował Chłopak.
-Kogo chcesz Naruto?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz